Witajcie, tu Magdalena!
Podobno jak byłam niemowlakiem już w moim wózeczku leżał kot i mruczał do mojego uszka. To był kotek mojej ŚP. Babci. Zaczęło się wcześnie, prawda? Jak byłam małą dziewczynką to dorastałam z pieskami, moja mama bardzo kochała psy. Ja natomiast kocham wszystkie zwierzęta, ale z kociakami czuję się najlepiej. Miałam wielkie szczęście w dzieciństwie, ponieważ miałam kochaną Ciocię, która posiadała dom z ogrodem… Spędzałam tam dużo czasu, chodziłam po drzewach i ratowałam malutkie koteczki, które nie mogły same zejść. Nigdy tego nie zapomnę. Nigdy nie bałam się zwierząt, opiekowałam się nimi i karmiłam. Od dziecka byłam wrażliwa na krzywdę zwierząt, ale wiedziałam jak wiele krzywdy grozi im ze strony ludzi. I tak już przez całe życie, ratowanie zwierząt z ulicy, które najczęściej już pozostawały w naszym domu do końca życia. Moja córka przejęła tą wrażliwość i razem staramy się pomagać zwierzakom.
Marzymy, aby nasi podopieczni znajdowali najlepsze domy na świecie oraz, aby ludzie Nam zaufali, w dążeniu do celu. Chcemy szerzyć otwartą świadomość i podejście do zwierząt, tak żeby ich potrzeby były zauważane, bo one tak samo jak ludzie chcą być kochane, przytulane i być członkami rodzin.
Dążymy do tego, by ludzie szanowali je, poświęcamy dużo czasu na rozmowy z ludźmi i niektórzy faktycznie zaczynają się zastanawiać nad tym jak myślą..o zwierzętach. Świat bez Zwierząt to Świat pusty, one wnoszą do naszego życia ogromne bogactwo i wiele możemy się od nich nauczyć.
Zmniejszamy razem bezdomność i ratujmy razem zwierzaki.
Pozdrawiam Was
Magdalena
Prezes/Fundator Fundacji
Cześć, tu Oliwia!
Tak jak wyżej opisała moja mama – tą wrażliwość na krzywdę zwierząt odziedziczyłam w genach. Od zawsze w naszym domu były zwierzęta, pierwszym moim zwierzakiem był Apasz – pies w typie Owczarka Niemieckiego – piszę w typie, ponieważ nie był to pies z hodowli, lecz uratowany z ulicy. Nie popieramy zakupu zwierząt z hodowli, z prostego względu – zwierząt jest za dużo, za dużo bezdomności i cierpienia w schroniskach i fundacjach oraz domach tymczasowych. To taka mała dygresja tytułem odskoczni od wprowadzenia. Od dziecka spałam z psem, a właściwie to on ze mną. To najwspanialsze doświadczenie, kiedy dziecko ma możliwość chowania się ze zwierzętami, to naprawdę buduje świadomość i wrażliwość od pierwszych lat życia. Następnie to już poszło jak burza – po cierpieniu po śmierci Apasza, pojawił się kolejny psiak – Cziko, którego ktoś zostawił na pastwę losu po „niedzielnej giełdzie” – widocznie nikt nie chciał go kupić ?? Trafił do nas. Chwilę po przygarnięciu psa, przyniosłam do domu „małego kotka” (tak, to był wielki, czarny kocur wielkości naszego psa, do tej pory mamy z tego ubaw, musiałam go jakoś przytaszczyć do domu, a ciężko odmówić dziecku, które krzyczy przez domofon, że ma małego kotka!) tak zaczęła się moja przygoda z kotami – wszystko od mojego ukochanego kocura Bambiego, który był ze mną przez dobre 10 lat, dostał szansę od losu, gdyż był dorosłym kocurem bytującym na dworzu. Nigdy nie zapomnę tego kota, często o nim myślę i o mądrości jaką przejawiał ten kot. Cudowne doświadczenie – każdy z Was może tego doświadczyć adoptując któregoś z naszych podopiecznych.
Pamiętam każdego następnego kota i każdą historię, jednak nie wiem czy starczyłoby mi miejsca, aby opisać każdą opowieść. Każda jest wyjątkowa i z każdej można wyciągnąć doświadczenie, które jest bezcenne. Koty to wyjątkowe istoty, bez wątpienia zasługują na dobre traktowanie ze strony ludzi. Stan teraźniejszego „zakocenia” jest poza skalą hihi. Tak więc reasumując, wkładamy w nasze działania całe serce, jednak bez pomocy od dobrodusznych ludzi się nie obędzie.
Pamiętajcie o nas!
Bo my zawsze pamiętamy o zwierzętach.
Nasza miłość do zwierząt przeniosła się również na inne płaszczyzny naszego życia, więc jeśli masz pytania a propos świadomego jedzenia (wegetarianizm bądź weganizm) czy zakupów (produkty wegańskie, nietestowane na zwierzętach) – służymy radą.
Całuję Was
Oliwia
Członek Zarządu Fundacji